Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    
Zwiń mapę
2009
03
sie

 
Stany Zjednoczone
Stany Zjednoczone, San Francisco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 62174 km
 
San Francisco to miasto, które ma tyle uroku, że można zwiedzać je wiele razy i ciągle się nie nudzi. Szczególnie, że postanowiliśmy nie trzymać się szlaków opisanych w przewodniku, tylko pospacerować uliczkami i „poczuć klimat” miasta. Zaczęliśmy od wędrówki wśród wieżowców w kierunku przystani, nad zatokę, wśród ‘ochów’ i ’achów’ ilustrujących zafascynowanie dziewczyn nad gabarytami amerykańskich tyłków, które- tu Ameryki nie odkryjemy- znacząco różnią się od europejskich. Następnie ulicami tak stromymi, że chodnik trzeba było zamienić na schody ruszyliśmy w kierunku china town, które charakteryzuje się tym, że niczym nie różni się od wszystkich innych takich miejscach na świecie: bród, smród i tandetne plastikowe parasolki. No i angielski przestał być językiem powszechnie obowiązującym. Tylko wszechobecny dolar nadal króluje.
W połowie drogi na szczyt zdecydowaliśmy, że jej resztę przebędziemy cable-car’em, czyli słynnym, ciągniętym przez linię tramwajem. Ku naszemu wielkiemu niezadowoleniu dostało nam się miejsce w środku i tylko dzięki naszemu polskiemu sprytowi udało nam się dopchać do najfajniejszych miejsc na zewnątrz pojazdu i dopiero teraz poczuliśmy, że jesteśmy w San Fran!
Widok wart był zachodu – szczyty wieżowców, w tym słynnej Transamerica Piramid na tle granatowej zatoki z migoczącym w oddali Alcatraz robił wrażenie.
Po takiej wspinaczce dziewczyny postanowiły się trochę „odchamić” w muzeum sztuki współczesnej, my natomiast wręcz przeciwnie – udaliśmy się na zakupy :) Gdy wszyscy stwierdziliśmy, że nie zrobimy ani jednego kroku więcej, doczłapaliśmy się do samochodu by zobaczyć ukrytą perłę miasta, czyli mozaikowe schody. I tu zaczęły się schody, gdyż dojazd okazał się wyjątkowo zawiły – tam, gdzie GPS kazał nam jechać prosto wyrosła przed nami ściana szeregowców. Dla nas nie ma jednak rzeczy niemożliwych i po kilkunastu minutach kluczenia dotarliśmy na miejsce i daliśmy się miło zaskoczyć : w cichej dzielnicy, pomiędzy pastelowymi przycupniętymi domkami ukazało nam się dzieło sztuki, niemałe, bo liczące co najmniej ze sto stopni. Mimo, iż nasze nogi bardzo protestowały, zaczęliśmy wspinaczkę, a naszym oczom ukazywał się coraz to piękniejszy widok na ocean.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
asiaileszek
asiaileszek - 2009-12-20 17:01
Konglomerat przeciekawych zakątków, ale kilka zdjęć z pewnością da nam pełniejszy obraz tego wspaniałego miasta…Domyślamy się, że pasja Daniela nie pozostała obojętna na widok tego szczególnego tramwaju, tym bardziej, że mamy w pamięci już jedną piekną impresję z nim związaną….
 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009