Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Patience and wisdom
Zwiń mapę
2009
19
lip

Patience and wisdom

 
Gwatemala
Gwatemala, Antigua
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 57028 km
 
Meksyk zaskoczył nas zdecydowanie pozytywnie, spodziewaliśmy się większej biedy i dziczy. Z równie dużą ufnością po 13 godzinach w autobusie (ze specjalnymi VIP-owskimi miejscówkami najbliżej WC) wkroczyliśmy do Gwatemali. Dla niektórych z nas słowo ‘kongo’ nabrało zupełnie innego znaczenia. Po kilkudziesięciu minutach w przygranicznym mieście dostrzegliśmy jednak pewne elementy uporządkowania – już podczas kontroli na granicy pojawił się ‘kantor’ w postaci pana z plikiem pieniędzy od razu gotowego sprzedać nam quetzales po najlepszym kursie :) nie zdążyliśmy nawet zapytać, jak udać się na dworzec autobusowy, a już dwóch taksówkarzy-ryksiarzy zgarnęło nas oferując najtańszy serwis w mieście. Nie udało nam się jeszcze im zapłacić, nie wspominając o zabraniu bagaży, a naganiacz autobusowy ciągnął nas do swojego krążownika szos obiecując najszybszy transport do Escuintla – 150km w jedyne 4 godziny. Nie było szans mu odmówić, jako że zostaliśmy otoczeni przez pracowników sieci dystrybucyjnej (kilkanaście spoconych osób ładujących do naszego autobusu kartony z zupkami chińskimi, jajkami i lepiej nie zastanawiać się z czym jeszcze). Po pól godzinie ruszyliśmy (ku naszej uldze), tylko po to, aby za 5 min zatrzymać się na środku skrzyżowania i zgarnąć kolejne osoby udające się do ‘Guate’ czyli stolicy. Plus kolejną porcję zupek chińskich. Odetchnęliśmy, kiedy zaczęła się właściwa podróż – na środku autobusu stanął kaznodzieja, wygłosił 10-cio minutowe kazanie, pobłogosławił pasażerów i zebrał ofiarę  No to jedziemy! Autobus bez klimatyzacji, pot się leje, a my nie zdążyliśmy kupić nic do picia ani jedzenia. Żaden problem – na każdym przystanku do autobusu wskakiwało ok. 10 osób z menu, którego nie powstydziłaby się żadna restauracja – od przekąsek, poprzez ciepłe dania, skończywszy na wodzie w workach i zimnych napojach – kolejny raz przykład wspaniałej organizacji :) po konsumpcji wszystkie naczynia oraz pozostałości jedzonka były wyrzucane bezpośrednio przez okno na ulicę – nie marnują czasu na szukanie koszy na śmieci :)
Po czterech godzinach w dzikim ryku silnika (biegi nie chciały wchodzić i czasami mieliśmy nadprogramowe hamowanie), dotarliśmy do Escuintla. I od razu dziękowaliśmy opatrzności, że pozwoliła nam wylądować tutaj za dnia. Moje prywatne piekło na ziemi. Żar, bród wprost nie do opisania, wszędzie tłumy różnorakich naganiaczy i powietrze tak gęste od spalin, że aż trudno oddychać. W tym momencie, chyba wszyscy i nie po raz pierwszy tego dnia, planowaliśmy już w myślach jak najszybciej wrócić do Meksyku. Na szczęście po pół godziny podjechał „chickenbus” i ruszyliśmy w stronę Antiguy.
Antigua, jak to określił Lonley planet, wygląda tak jakby wyglądała cała Gwatemala, gdyby na kilka lat trafiła pod zarząd Skandynawów. Ulice są czyste i bezpieczne (przynajmniej za dnia-nocą baliśmy się wychodzić), śmieci regularnie wywożone, wszędzie pełno kawiarenek, kolorowych sklepików z pamiątkami i turystów. Do tego przyjemny, rześki powiew wiaterku i od razu spojrzeliśmy na Gwatemalę łaskawszym wzrokiem.
Anitigua przez ponad 200 lat była kolonialną stolicą- aż do wielkiego trzęsienia ziemi, które zmiotło miasto z powierzchni ziemi. Wtedy też władze zdecydowały przenieść stolicę do Gwatemala City, a Antigua powoli podnosiła się z ruin. Tak skutecznie, że pod koniec lat siedemdziesiątych UNESCO wpisało ją na listę światowego dziedzictwa. W mieście pełno jest pięknych, osiemnastowiecznych kolonialnych kamieniczek, ruin i kościołów. Ale to nie urok miasta przyciąga tu co roku rzesze turystów. Coś zdecydowanie bardziej potężnego i przerażającego…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
asiaileszek
asiaileszek - 2009-07-27 23:22
Z Waszych zapisków oraz dokumentacji fotograficznej wysnuwamy podobny wniosek – Meksyk to bardzo sympatyczny kraj:-)
Natomiast Gwatemalą troszkę nas wystraszyliście…Dobrze, że mają Antiguę i po tej piekielnej podróży udało się tam bezpiecznie dotrzeć…Miasto z piękną i tragiczną przeszłością samo w sobie jest perełką Ameryki Środkowej, ale coś czujemy, że emocje dopiero przed nami…?
Danielu, od dawna mamy wrażenie, że dziecięce twarze w Twoim obiektywie stanowią jakąś osobną historię… czyżby materiał na album…?


 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009