Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Wieś zwana stolicą
Zwiń mapę
2009
30
kwi

Wieś zwana stolicą

 
Australia
Australia, Canberra
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 32644 km
 
Canberra to owoc kompromisu, zgniłego kompromisu. Do 1901 roku na kontynencie australijskim istniało sześć oddzielnych brytyjskich kolonii, z których każda upierała się przy własnej strefie czasowej, wydawała własne znaczki, wprowadzała restrykcyjne cła na granicach, nie potrafiono się nawet dogadać w sprawie szerokości torów kolejowych. Po latach mozolnych zabiegów dyplomatycznych, które znacznie przyspieszyła ostra susza i recesja, kolonie zgodziły się na powstanie federacji- Związku Australijskiego.
Nie udało się jednak dogadać, które z istniejących miast ma być stolicą, więc młody rząd postanowił tę stolicę wybudować. Po siedmiu latach przepychanek, dwóch komisji parlamentarnych i niezliczonych debat, zapisano w konstytucji, że stolica znajdzie się gdzieś na terenie Nowej Południowej Walii, ale co najmniej 160 kilometrów od Sydney. Tyle wytargowało Melbourne, tymczasowa stolica Związku.
Nowa Południowa Walia przekazała wskazaną przez parlament działkę o powierzchni 2526 km2 malowniczo usytuowaną na płaskowyżu i tam właśnie powstało Australijskie Terytorium Stołeczne. Słowo „Canberra” w języku plemienia aborygeńskiego oznacza „kobiece piersi”. Wprawdzie w języku innego plemienia oznacza ono „miejsce spotkań”, ale jesteśmy przekonani (oczywiście Daniel jest), że chodziło o to pierwsze tłumaczenie :)
Budowa miasta od podstaw rozpoczęła się w 1913 roku, ale I WŚ znacznie te prace spowolniła i parlament przeprowadził się tu dopiero w 1927 roku. Rozwój miasta był jednak nadal bardzo powolny- warto wspomnieć, że jeszcze pod koniec lat 40-tych Canberra liczyła jedynie 15 tysięcy mieszkańców. Obecnie nadal jest to bardzo nietypowe miasto. Stolica 20-sto milionowego państwa liczy zaledwie 300000 mieszkańców i dosłownie półtora kilometra od budynku parlamentu- ścisłego centrum- pasie się bydło.
Centrum wygląda imponująco: pełne potężnych budynków, przede wszystkim użyteczności publicznej, logicznie zaplanowane, przestrzenne, ale…wymarłe. W środku tygodnia, w samo południe, niespiesznie przekraczaliśmy wielkie trzypasmowe szosy w sercu miasta. Samochody? Śladowe ilości.
Obrodziło natomiast w budynki parlamentu- są dwa: stary i nowy, z czego ten nowy uznawany jest za niebywałe osiągnięcie współczesnej architektury. Zwieńczony 81-metrowym masztem rzeczywiście robi wrażenie. Co ciekawe, na budowę tego kompleksu zorganizowano narodową zrzutkę: każdy obywatel Australii (również dzieci!) obowiązany był wpłacić 70 dolarów, co dzięki czemu każdy z obywateli czuje się po części jego właścicielem.
Nietypową inicjatywę obywatelską można natomiast zaobserwować przed starą siedzibą parlamentu. Od ponad kilkudziesięciu lat znajduje się tam założona przez Aborygenów„ambasada namiotowa”, czyli miasteczko namiotowe powstałe na znak protestu przeciwko państwowej polityce wobec tej części społeczeństwa. Od tej pory miejsce to stało się symbolem wszelkiego ruchu oporu wobec państwa.
Po południu udaliśmy się nad jezioro Griffina, znad brzegów którego mogliśmy podziwiać złoto-rdzawe barwy jesieni, a następnie mieliśmy okazję uczestniczyć w codziennej uroczystości zamknięcia Mauzoleum Poległych, czyli miejsca w którym wspomina się wszystkich australijskich żołnierzy poległych na frontach różnych konfliktów zbrojnych.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
asiaileszek
asiaileszek - 2009-05-04 20:37
Trzeba przyznań, ze historia powstania Canberry, tak wspaniale opowiedziana przez Martynkę, brzmi rzeczywiście nieco dziwnie a zarazem fascynująco. Tytuł wpisu mówi sam za siebie…
Usiłowałem znaleźć coś na poparcie nazwy „kobiece piersi” i wesprzeć Daniela w jego teorii. Jednak po wpisaniu do wyszukiwarki nazwy miasta i w.w. jest tylko jedna dobra odpowiedź – tekst na minirtw.geoblog.pl….:-)))
Macie jakieś tajemne źródła swej wiedzy…?
A Daniel znowu trafił na fajne chmurki i nie musiał używać żadnych foto-wynalazków:-)
Tyle, że chyba było chłodno? O tej porze wg statystyk to maks. 15-19 st…?
Przypadkiem trafiłem na ciekawe spostrzeżenia dotyczące poruszania się po drogach. To w kontekście trasy jaką macie do przebycia. Pewnie o tym wiecie, ale podobno w Australii wszyscy przestrzegają przepisów ruchu drogowego, a na autostradzie można jechać tylko 110. Jeżeli jedzie się szybciej, to w następnym miesiącu wraz ze zdjęciem kierowcy rajdowca przychodzi mandat na 500 AUD a jak się przekroczy prędkość o 30 km, zabierane jest prawo jazdy..czyżby to państwo policyjne?
A Wasza Toyotka ile poleci…?
Czekamy na kolejny przystanek…, Mount Kosciuszko?

 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009