Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Rowerem po ruinach
Zwiń mapę
2009
06
mar

Rowerem po ruinach

 
Tajlandia
Tajlandia, Ayuthaya
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14467 km
 
Po niewczesnym przebudzeniu i śniadaniu w hotelowej restauracji (tym razem dla odmiany ryż z kurczakiem i warzywami) ruszyliśmy na podbój Ayutthaya- dawnej stolicy państwa Syjamu, czyli poprzednika współczesnej Tajlandii.
Początkowo postanowiliśmy zwiedzanie odbyć pieszo jednak porównawszy mapę z rzeczywistymi odległościami stwierdziliśmy, że lepszym rozwiązaniem będzie rower. Jeden. Tak przynajmniej stwierdził Daniel, który się uparł, że jeśli ma w domu super rowerek treningowy to na pewno poradzi sobie z przewiezieniem mnie po mieście na specjalnym siedzisku umieszczonym zamiast bagażnika.
I tak ku ogólnej uciesze miejscowej ludności rozpoczęliśmy wyprawę po ruinach, w które to miasto, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, obfituje w nadmiarze. Nikogo już ze stałych czytelników nie zaskoczy informacja, że Tajowie postanowili wydoić z turysty ile się tylko da i za wejście na teren każdej ruiny ( a jest i z 15) życzą sobie po 50 batów. Znamiennym jest to, że Tajowie robią w trąbę nie tylko turystów, ale także własne państwo- panie kasjerki nie mają w zwyczaju wydawać biletów wstępu i my, chociaż byliśmy tam po południu dostaliśmy bilet dopiero na wyraźne, dwukrotne życzenie z numerem 10 i 11 tego dnia, a za kasami znaleźliśmy schowaną tabliczkę po angielsku, by domagać się biletu wstępu...
Ayutthaya to miasto 33 królów, 3 pałaców i ponad 400 świątyń. Stolicą było przez ponad 4 wieki- od połowy XIV do połowy XVIII. Europejskie zabytki z tego okresu są najczęściej świetnie zachowane i odrestaurowane, te natomiast w zdecydowanej większości wyglądają jak starożytne ruiny, czyli ogólnie kupa cegieł i kilka posągów z odrąbanymi kończynami, tudzież głowami. Najciekawsze są prangi, czyli wielkie kaktusokształtne obeliski- jak to stwierdził przewodnik „mieszanka stylu khmerskiego i wczesnego Sukhothai” cokolwiek to znaczy :)
Na wieczór mieliśmy wykupione bilety na nocny pociąg do Chiang Mai, kuszetka klasa druga, klimatyzowana. Po wcześniejszych średnio pozytywnych przeżyciach z klasą trzecią mieliśmy pewne obawy, a tu pełne zaskoczenie: wagon co prawda stary, ale czysto utrzymany, pościel, którą dostaliśmy śnieżnobiała i pachnąca. Wagon z kuszetkami wygląda zupełnie inaczej niż europejski, nie ma przedziałów, łóżka umiejscowione są wzdłuż okien po dwa jedno nad drugim, każde z własną zasłonką, więc jest sporo miejsca, a każdy ma odrobinę prywatności. Co więcej na stacji kolejowej były wyjątkowo czyste toalety z prysznicami, więc ogólnie spać poszliśmy wyjątkowo dopieszczeni.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (13)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
asiaileszek
asiaileszek - 2009-03-08 00:40
I to jest to!!! Rower, wspaniały wynalazek przeznaczony głównie do zwiedzania starożytnych ruin, czasem w krajach o odmiennej cywilizacji używany do jazdy rekreacyjnej lub sportowej..:-)
Klasyczne rowery do zwiedzania są dwuosobowe i mają kolor pomarańczowy…Napędzane są z reguły przez mięśnie osobnika płci męskiej, najlepiej po lekkim treningu na jakimś innym a’la rowerowym wynalazku:-) Klasyczny rower do zwiedzania ruin ma drugie miejsce przeznaczone głównie dla osobnika płci żeńskiej…najlepiej blondynki...
Świetnie, że akurat taki model udało się Wam trafić:-)
„Przedsiębiorczość” tubylców pozostawiamy oczywiście bez komentarza.
Za to samo miasto Ayutthaya niezwykle ciekawe, głównie historycznie. Jego aktualny wygląd, czyli ruiny i chaszcze są wynikiem zdobycia go i splądrowania przez Birmańczyków. I tak już zostało…a szkoda...
Ciekawe zdjęcia, szczególnie budda w drzewie, no i oczywiście skojarzenia związane z maszyną do szycia – urocze:-) Oleńka, prawda?
To teraz czekamy na Was w Chiang Mai i pewnie znów będzie ciekawie:-)

 
asiaileszek
asiaileszek - 2009-03-08 01:33
UWAGA! UWAGA! Komentarz okolicznościowy!!!
Dziś 08 marca – DZIEŃ KOBIET, zarówno tam w dalekiej Azji i tu, gdzie śledziemy losy naszych Podróżników. W związku z tym życzę wszystkim Paniom odwiedzającym blog minirtw, Martynko - Tobie w szczególności, Samych Radosnych Dni, Uśmiechu, Zdrowia i Apetytu na Życie:-)
*** Leszek:-)
 
Aga B.
Aga B. - 2009-03-08 12:30
hej przeczytalam wszytkie wasze wpisy :) naprawde ciekawie i widac ze do konca wyjazdu na pewno nie bedziecie sie nudzic! no i milo bylo sobie powspominac Malezje w oparciu o wasze fotki (a i ja tez nie wjechalam na petronas twin towers...Ci leniwi Polacy :P zartuje oczywiscie! )
a moze umiejetnosci poetyckie jeszcze po ósemce ostaly sie zakorzenione w glebi podswiadomosci? :)
pzdr i powodzenia dalej
 
tonik
tonik - 2009-03-09 10:35
"Daniel, który się uparł, że jeśli ma w domu super rowerek treningowy to na pewno poradzi sobie z przewiezieniem mnie po mieście na specjalnym siedzisku umieszczonym zamiast bagażnika" :D:D:D

Wyczuwam sarkazm :P ;).

Trzymajcie się ciepło ;).

Pozdrawiam!

t;)
 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009