Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Kolejny dzień walki z naciągaczami
Zwiń mapę
2009
04
mar

Kolejny dzień walki z naciągaczami

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14224 km
 
Nauczeni doświadczeniami poprzedniego dnia wstaliśmy dość wcześnie. Jednak tak czy tak do wielkiego pałacu królewskiego udało nam się dotrzeć dopiero o 11, co biorąc pod uwagę fakt, że dwie taksówki i trzy tuktuki odmówiły nam podwiezienia do centrum (!) i musieliśmy korzystać ze znacznie okrężnej drogi skytrain-statek, uznaliśmy za niebywały sukces.
Tego dnia pogoda nie była tak łaskawa jak poprzedniego i z nieba lał się żar, tym bardziej odczuwalny, że do pałacu nie wiedzieć czemu należy założyć „skromne” ubranie, czyli długie spodnie i koszulka z rękawkami. Przy wejściu mieliśmy okazję uczestniczyć w nagminnym tu procederze „zedrzyj z turysty ile się tylko da”. Zabawa polega na tym, że miejscowi zastawiają przeróżne pułapki, a turysta robi co w jego mocy by nie dać się złapać. Na pierwszy ogień rzucono nam bandę przewodników, którzy zachęcali by skorzystać z oprowadzania za jedyne 400 batów od osoby plus jeszcze wejściówki. Tę przeszkodę ominęliśmy gładko, świadomi, że kolejnej czyli ceny wejściówki ominąć się nie da. Otrzymawszy kilkukrotne zapewnienie od kasjerki, że nie dostaniemy żadnej mapy ani broszury oprowadzającej po pałacu, polegliśmy z kretesem na kolejnej ustawionej przeszkodzie: audioguide. Szczęśliwi, że przechytrzyliśmy system wykupując tylko jedno urządzenie, udaliśmy się w kierunku bramek, gdzie wciśnięto nam w rękę darmową mapę z obszernym przewodnikiem po angielsku… Tego typu przypadków jest tak wiele, że człowiek przestaje wierzyć, że to tylko kwestia bariery językowej.
Sam kompleks pałaców i świątyń bardzo piękny, nietypowy, w zdecydowanie nieznanym nam stylu. Po jednym pałacu przyszedł czas za zwiedzanie następnego. Tym razem znacznie nowszego, największego tekowego pałacu na świecie, w stylu pięknej europejskiej willi. I tak jak w Polsce by nie niszczyć podłóg wymyśla się przeróżne systemy kapci na buty, tu zastosowano prostą zasadę: zdejmujesz buty i chodzisz na bosaka, albo w ogóle nie wchodzisz. Jak wszystkie proste rozwiązania system działa bez zarzutu.
Zmęczeni całodziennym chodzeniem (była już godzina 18) postanowiliśmy wziąć taksówkę do sklepu z garniturami. Pokazawszy na ulotce dokładny adres, uzyskawszy potwierdzenie, że taksówkarz wie gdzie to jest, ustaliwszy cenę i fakt, że po drodze nie będziemy odwiedzać żadnych innych sklepów, wsiedliśmy zadowoleni, że tym razem to już byliśmy tak przezorni, że na pewno dotrzemy na miejsce. Niedoczekanie. Po półgodziny jazdy, pan mówi, że to tu, my na to, że ten sklep się zupełnie inaczej nazywa i że my chcemy do tamtego, którego adres mu podaliśmy, on jeszcze raz zerka na ulotkę i oświadcza, ża tam to on pojedzie za podwójną niż ustalona cenę. Doprowadzeni już z tymi cholernymi taksówkami do białej gorączki zaczęliśmy wykrzykiwać, że jeśli nas tam nie zawiezie to my wysiadamy i nie płacimy. On na to, że mamy zapłacić. My, że nie dowiózł nas na miejsce. Odpuścił dopiero gdy zaczęliśmy straszyć policją. I tak znowu wylądowaliśmy nie wiedzieć gdzie, na dworze już ciemno, a wokół tylko bandy Tajów, więc zero nici porozumienia. Dopiero w KFC wywoławszy najpierw popłoch wśród obsługi, która nerwowo zaczęła szukać kogoś kto zna angielski, uzyskaliśmy cenną informację, że znajdujemy się niedaleko skytraina. Naszej opoki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
karolinka5
karolinka5 - 2009-03-06 14:40
widze ze miejscowi was nie oszdzędzają:)ale w tej walcze musze powiedzieć jesteście bardzo dzielni bo ja to juz napewno bym pobiła jakiegoś małego taja:) gratuluje cierpliwości:) ale tego zaru z nieba to was zazdroszcze, bo u nas zimno i nie przyjemnie, a wy w sandałkach sobie biegacie.
 
asiaileszek
asiaileszek - 2009-03-07 01:20
Aż się prosi aby i to zakończenie relacji skomentować jako kolejny mały horror, ale podejrzewam, że już się na takie przypadki uodporniliście. Chyba dobrze, że za chwilę ruszacie dalej na północ. Za dużo energii tracicie w tej nierównej walce z miescowym „gangiem” naciągaczy, tzw. taksówkarzy, handlowców i innej maści hochsztaplerów.
Dobrze, ze na osłodę możecie znaleźć się w tak pięknych miejscach jak wpomniane kompleksy pałacowe. Słusznie piszecie, że trudno określić styl tych budowli. Poszperałem trochę i dowiedziałem się tyle, że tajska architektura jest na tyle niepowtarzalna, że o stylu nikt nie wspomina a wzniesiono je pod koniec XVIII wieku…
Pewnie żegnacie Bangkok i ruszacie dalej. Życzymy udanej podróży i czekamy na kolejne relacje:-)
Trzymajcie się Kochani!
 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009