Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Walentynki w dżungli
Zwiń mapę
2009
14
lut

Walentynki w dżungli

 
Malezja
Malezja, Kuala Tahan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12617 km
 
Miała być fascynująca opowieść w stylu Indiany Jones’a, w której my między lianami wspinamy się niedostępnymi szlakami, obserwując dzikie zwierzęta. Niestety miało być dobrze a wyszło jak zawsze- dżungla to nuda. To znaczy na pewno jest fascynująca, ale nie w tym pierwszym, turystycznym kontakcie, gdzie podąża się szlakami wyłożonymi plastikowymi kładkami. A z drugiej strony zejście z utartych szlaków jeżeli nie ma się w tym zakresie żadnego doświadczenia byłoby nie tylko niemądre, ale i bez porządnej maczety niemożliwe, bo ta dżungla cholernie gęsta. Poza tym chodzenie po górach w kilkudziesięciostopniowym upale, przy wilgotności sięgającej stu procent to nie jest to co tygryski lubią najbardziej. Trzeba mieć nie tylko ambicję, ale i kondycję :D
Nie zrozumcie nas jednak źle, nie nazwalibyśmy tego dnia straconym, a to wszystko dzięki najdłuższemu (oczywiście jak zwykle według miejscowych) linowemu mostowi zawieszonemu około 30 metrów ponad ziemią wśród konarów drzew, czyli ogólnie rzecz ujmując 560 metrów splecionych kilku lin (w tym dwie metalowe) i kładki do chodzenia. Wysokość Daniel próbował sprawdzić empirycznie dokonując aktu splunięcia naukowego połączonego z pomiarem czasu. Niestety nie wiedzieliśmy jaki przyjąć opór powietrza, więc wychodziły nam nieprawdziwe wyniki. Wnioski z doświadczenia: było wysoko jak cholera :)
Kolejnym humorystycznym punktem dzisiejszego dnia były nasze wysiłki a la Tarzan i Jane. Mierne rezultaty oceńcie sami.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
asiaileszek
asiaileszek - 2009-02-14 19:17
Spodziewaliśmy się mrożących krew w żyłach opowieści, a tu…
Coś mi się zdaje, że coraz trudniej będzie Was zaskoczyć. Każdy dzień obfituje w tyle niezwykłych wydarzeń, że Wasz poziom adenaliny jest już na takim poziomie, że byle co go szybko nie podniesie:-)

Wydaje się, że wszystko tu jest przemyślane, zachęcające do odwiedzenia tego miejsca, zostawienia określonej ilości ringbitów, ale nie narażenia turystów na zbyt duże ryzyko...Może to i dobrze?
Miejsce samo w sobie jest pasjonujące i na pewno warto było je zobaczyć.
A doswiadczenia z pomiarem wysokości – bezcenne:-)
No i były to pierwsze Wasze Walentynki w dżungli!
Powodzenia!
 
ewamariateresa
ewamariateresa - 2009-02-20 20:44
Pozdrawiam w imieniu poznańsko-warszawskich miłośników śledzenia podróży. Czytamy wszystkie wpisy, czekamy na kolejne:).
 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009