Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Podróż wśród zielonych wzgórz
Zwiń mapę
2009
11
lut

Podróż wśród zielonych wzgórz

 
Malezja
Malezja, Tanah Rata
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12504 km
 
Po nocy spędzonej w śpiworach (tak, tak W ŚPIWORACH- po raz pierwszy było tak cudownie chłodno, że się przydały) przywitał nas piękny, umiarkowanie ciepły dzień. Po tygodniu upalnego, lepkiego powietrza, które można by kroić nożem, 20 st Celsjusza, świecące słoneczko i orzeźwiające górskie powietrze działały na nas jak balsam. Ten cudowny mikroklimat zawdzięczamy wysokości: około 2000 mnpm, czyli wyżej niż na Śnieżce.
Po śniadaniu (były płatki i mleko, a piszę o tym tylko dlatego, że mleko w ogóle nie miało smaku mleka, tylko raczej wody z mąką) ruszyliśmy na rekonesans wycieczek organizowanych przez miejscowe biura turystyczne, oganiając się jak zwykle od naganiaczy. O 13:43 weszliśmy do jednego z „biur” i stwierdziliśmy, że chętnie byśmy się udali na wycieczkę, która się zaczyna o … 13:45. Uroczy pan z jednym zębem na przedzie (dolna dwójka) zaczął nerwowo walić w klawiaturę przedpotopowego telefonu. I już po chwili w trójkę biegliśmy w kierunku jeszcze starszego niż wczorajszy autobusu.
Wycieczka składała się z sześciu żelaznych punktów programu, których nie można przegapić odwiedzając Wyżynę Camerona: 3 w 1, czyli motylarium/owadarium/rozarium, plantacja herbaty, pasieka, rynek owocowo-warzywny, plantacja truskawek i buddyjska świątynia. Tak więc wycieczka ogólnie pod nazwą: „z gospodarską wizytą”.
Zdecydowanie największe wrażenie zrobiły na nas plantacje herbaty. Ta, którą przyjemność mieliśmy odwiedzić- najstarsza i największa, została założona przez pewną szkocka rodzinę w 1929 r. i do dziś zarządzana jest przez kolejne pokolenia. Nasz kierowca/przewodnik dodał z nieukrywaną satysfakcją, że ziemię wydzierżawili tylko na 100 lat i niedługo będą musieli ją oddać. A szkoda, bo stworzyli tu kawałek raju na ziemi. Idylliczne zielone pagórki porośnięte drzewkami herbacianymi, z których jak w reklamie zbiera się tylko najmłodsze listki… Jedyne czego brakowało do pełni szczęścia to zbierająca Hinduska z koszem na plecach. Sezon tutaj trwa cały rok, a liście do zbioru odrastają już po piętnastu dniach. Co ciekawe sam proces produkcji herbaty trwa jedynie dwa dni- w tym czasie przebiega suszenie, kruszenie i fermentacja.
Mrożona herbata z cudownym widokiem na dolinę… bezcenne.
Wycieczka na tyle wyostrzyła nasze apetyty, że postanowiliśmy po raz kolejny zaryzykować i skosztować miejscowych specjałów. Do tematu podeszliśmy ostrożnie: wybraliśmy knajpę obleganą przez białych. Daniel zamówił tradycyjne danie malezyjskie podawane na liściu bananowca. Ja poszłam jeszcze bardziej zachowawczo i poprosiłam „chicken”. No i chyba wygrałam :D Szczęśliwie tym razem obydwa dania były więcej niż zjadliwe, choć bardzo pikantne, a konsumpcję uatrakcyjniało nam podziwianie napisu: „Uprasza się o nie plucie w restauracji”. Co ciekawe zadbano również o nasz moralny rozwój, gdyż do posiłku dostaliśmy jedynie dwa widelce i jeden nóż…więc rozwijaliśmy sztukę braterskiego dzielenia się.
Kilku spostrzeżeń dokonaliśmy również w naszym schronisku. Po pierwsze, na ubikację wchodzi się… po schodkach. To znaczy jest to europejska ubikacja przystosowana do azjatyckich standardów, czyli w ten sposób zamurowana, by … pozostała jedynie dziura w ziemi. System jest ciekawy i wymaga niemałej sprawności fizycznej (w tym miejscu Daniel chciałby serdecznie podziękować rehabilitantom z Rehasportu, którzy włożyli niezwykle dużo pracy w zwiększenie zakresu jego kolana).
Kolejnym wyzwalaczem adrenaliny jest prysznic, który działa w dwóch trybach: wrzątek i nie-wrzątek. W żadnym z nich kąpać się nie da, albo dokładniej: w trybie nie-wrzątek wymaga to ogromnej dyscypliny i samozaparcia, a tryb wrzątek duuużo znieczulenia (po trzech sekundach pomieszczenie jest tak zaparowane, że nie ma czym oddychać :) No, a my, gdy hotel reklamował się prysznicami z gorącą wodą wzięliśmy to za dobra monetę… naiwniacy :)
Jutro czeka nas kolejny spokojny dzień, czyli wyprawa do... ale tego dowiecie się dopiero w następnym odcinku :P
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
tonik
tonik - 2009-02-11 20:47
ALE ZIELOOOONO :)... (albo Daniel załozył jakiś filtr na obiektyw aparatu), w kazdym razie zieleń ze zdjęć w kontraście z śniegową breją za oknem działa na wyobraźnię :).

Have fun :)!

t ;)
 
asiaileszek
asiaileszek - 2009-02-11 20:54
Ale tam pięknie!
A ta Hinduska bez kosza to taka podobna do Martynki:-)
I klimat taki przyjazny, i herbata doskonała...
No i potrawy wyglądają smakowicie, a rozwiązania w postaci liści wydają się być bardziej ekologiczne od naszych plastikowych talerzyków:-)

Toaleta, rzeczywiście oryginalne rozwiąznie, tylko jak tu poczytać??? Daniel musiał być szczególnie rozczarowany:-)
Czekamy, jaką niespodziankę przygotowujecie na jutro?
Z zapartym tchem...
 
minirtw
minirtw - 2009-02-12 10:26
Jest TAAAK zielono, a filtr... tylko polaryzacyjny:-) Zdjęcia są prosto z aparatu, bo na jakąkolwiek obróbkę nie pozwala czas i malutki ekranik ;-)
 
Ola
Ola  - 2009-02-12 21:10
Kurna, pięknie! Zaraz sie poplacze, moja obecna rzeczywistosc w zesatwieniu z Waszą doprowadza mnie do skraju załamanie nerwowego....jest godz. 21, a ja musze napisac na jutro rano uzasadnienie do wyroku, chyba nockę zawalę....ach, jak Wy tam macie pięknie i ciekawie!!!! Martynka, teraz to już chyba na zawsze rozwiałas swoje watpliwosci, czy to aby na pewno był dobry pomysl, zeby wyjezdzac w czasie kiedy inni zaczynaja pierwszy rok:) Mowilam Ci wtedy, ze później w ogólnym podsumowaniu - jak już będziecie po aplikacji - to na pewno stwierdzisz, ze gra była warta swieczki. Tak sobie mysle, ze nie musi upłynąc taki kawał czasu, zeby sie o tym przekonac. Ja juz, po czytaniu Waszych komenatrzy i ogładaniu zdjęc nie mam wątpliwosci co do tego....na marginesie, pokazalm zdjecia w pracy mojej koleazce z kancelarii, ktora studiowala rownolegle z prawem tez historię sztuki, i powiedziała, ze zdjęcia są bardzo dobre. Nie sposob sie nie zgodzic:)

Dalszych przygod zycze!!!
 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009