Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    20 cm śniegu, czyli jak rozłożyć Londyn na łopatki…
Zwiń mapę
2009
02
lut

20 cm śniegu, czyli jak rozłożyć Londyn na łopatki…

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, London
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1172 km
 
Białe poznańskie ulice w niedzielę rano wzięliśmy za dobrą monetę- będzie można napisać na blogu: „Poznań żegnał nas śniegiem”. Ale śniegu w Londynie się nie spodziewaliśmy, szczególnie, że jeszcze w zeszłym tygodniu było 15 stopni. Rano z dużym zapasem czasu zeszliśmy na śniadanie, a przerażony recepcjonista poinformował nas, że większość linii metra, a także cała komunikacja autobusowa jest nieczynna z powodu śniegu. Na nasze pytanie co ma śnieg do podziemnego metra wzruszył tylko ramionami i zaproponował taksówkę na lotnisko za jedyne… 80 funtów. Gdy zobaczył przerażenie w naszych oczach zaczął szukać po Internecie i stwierdził, że linia na Heathrow MOŻE działać. No więc wsiedliśmy w taksówkę i za „jedyne” 30 funtów, patrząc na zachwyconych śniegiem londyńczyków, dotarliśmy do stacji metra. A tam kolejna niespodzianka: linia Picadilly jadąca na Heathrow działa tylko do stacji Northfields, czyli kończy bieg jakieś osiem stacji za wcześnie. Gdy pytaliśmy jak długo może to potrwać obsługa metra rozkładała ręce. A czas zaczynał nas powoli naglić- była 8.30, a samolot mamy o 10.55. Szybka decyzja: jedziemy jak najdalej się da metrem, a potem damy zarobić taksówkarzom-zdziercom.
W trakcie jazdy metro popsuło się dwukrotnie, a jeśli już jechało to w żółwim tempie. Jedną stację przed Northfields ktoś rzucił: następny pociąg pojedzie dalej- aż na lotnisko, więc wszyscy- bo takich jak my było sporo, wygramoliliśmy się z bagażami na peron i w tym momencie zawiadowca mówi, że właśnie dostał informację, że już ten pociąg pojedzie na Heathrow. Wokół słychać było ogólne westchnienie ulgi. Wszyscy jeszcze raz grzecznie zapakowaliśmy się. Była 9.00- zdążymy. Z takim właśnie przeświadczeniem dotarliśmy na lotnisko, niespiesznie przepakowaliśmy bagaż. Przy odprawie trzy niespodzianki:
1. Niebotyczna kolejka do odprawy.
2. Samolot o dziwo jest „on-time”, chociaż większość mocno opóźniona.
3. Lecimy Airbusem A 380-800!!!
Czas w kolejce umilał nam Anglik swoja opowieścią o tym jak…przybiegł na lotnisko, gdyż żaden z autobusów w jego okolicy nie działał. Więc postanowił zostawić bagaż w domu i polecieć do Australii tylko z paszportem i portfelem. Mina pani przy check-inie jak go zobaczyła… bezcenne.
Zostaliśmy poinformowani, żeby jak najszybciej udać się w kierunku samolotu, gdyż boarding już się zaczął, a więc biegiem po tym niemałym lotnisku.
A teraz o airbusie A-380. Dla niewtajemniczonych- największy samolot na świecie, który potrafi zmieścić 860 siedzeń. Jumbo-jet wygląda jak jego ubogi krewny…
Aktualnie lata ich około 14, więc lecieć nim to duży traf szczęścia.
Podobno Singapore Airlines to jedne z lepszych linii lotniczych na świecie. I my się z tym twierdzeniem absolutnie zgadzamy. Po wielu lotach Ryanairem czujemy się dopieszczeni jak w biznes-klasie- jedzenie wybieramy z menu, popijając winem, Bayleisem lub innymi drinkami. Stewardesy uwijają się jak w ukropie (może to wynika z azjatyckiej kultury pracy, bo te europejskie są zdecydowanie bardziej ospałe), od razu znalazła się przejściówka do polskiej wtyczki (tak, tak każde siedzenie ma własne gniazdko), dostaliśmy szczoteczkę do zębów i prawdziwe, a nie plastikowe sztućce. Oprócz tego specjalne skarpetki na drogę (wyprodukowane przez Givenchy) do tego zamiast ekranu z sufitu każdy ma własny 10-cio calowy system rozrywki: filmy (40 do wyboru- między innymi kino francuskie, japońskie i arabskie), seriale (całe sezony np. House’a, Californication), muzyka oczywiście w postaci radia oraz niemałej kolekcji albumów przeróżnych wykonawców, przewodniki Rough guides po wieeeelu państwach, gry (również multiplayer) i wiele innych atrakcji- brakuje tylko wodotrysku…
Tak więc siedzimy sobie popijając sobie Singapore Sling i zastanawiając się czy przez osiem godzin., które zostały mi do końca lotu zdążę pobawić się wszystkimi gadżetami, którymi sobie zaplanowałam.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
asiaileszek
asiaileszek - 2009-01-29 21:18
Czekamy na goodzinę O i pierwsze udane lądowanie...
 
Pawelcze
Pawelcze - 2009-02-02 22:00
A gdzie zdjęcia...
:P
cały Poznań leci z Wami :D
(przywieźcie mi kangura plzz)
 
Emi
Emi - 2009-02-02 22:17
Pierwsze koty za angielskie płoty:)
 
asiaileszek
asiaileszek - 2009-02-03 18:05
Jeśli każdy dzień Waszej podróży będzie przebiegał równie fascynująco nie pozostanie nic innego jak zrezygnować z czytania "Świata Motocykli" i oglądania Szkła Kontaktowego a jedynie czekać na kolejną relację:-)
Już z niecierpliwością czekamy na wrażenia z Singapuru oraz na pierwszą galerię zdjęć mistrza Daniela:-)
Narrację oczywiście niech prowadzi Martynka, bo milutko i z zapartym tchem się ją czyta:-)
Jedziemy z Wami i dzięki Wam również checmy poznawać te piękne zakątki świata.
U nas 18.00, u Was mija 1.00 - kolorowych snów!
 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009