Nasza wycieczka po Wyspie Południowej zatoczyła bardzo spłaszczone koło i ponownie wylądowaliśmy w Christchurch i tym razem mieliśmy poświęcić mu trochę naszego cennego czasu :)
Christchurch to największe miasto na tej wyspie, które liczy sobie AŻ trzysta tysięcy mieszkańców. Nadal zachowało ono swój dawny, staroświecki urok. Tradycyjnie jest ono nazywane najbardziej angielskim miastem w Nowej Zelandii. Pierwsi przybyli tu osadnicy byli członkami kościoła anglikańskiego, a powstałe miasteczko miało odwzorowywać angielskie społeczeństwo klasowe. Dzięki prowadzonej na szeroką skalę hodowli owiec ludność szybko się bogaciła, a kościoły budowano chętniej niż puby.
O tamtych czasach przypomina olbrzymia anglikańska katedra, a także płynąca przez centrum rzeka Avon i umiejscowione po obu brzegach, równoległe go niej ulice: Oxford i Cambridge.
I właśnie na spacerze kolejnymi uliczkami i obserwacji mieszkańców grających w gigantyczne szachy na placu katedralnym, minęło nam to chłodne, ostatnie na wyspie, zimowe popołudnie.