Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Ostatni przyczółek cywilizacji
Zwiń mapę
2009
07
maj

Ostatni przyczółek cywilizacji

 
Australia
Australia, Adelaide
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 33969 km
 
Powiedzmy sobie szczerze: w Australii poza Sydney nasz zachwyt wzbudza jedynie przyroda. Dlatego też podziwiając napotykane po drodze krajobrazy do miasta dotarliśmy późnym popołudniem i postanowiliśmy zwiedzić je w ekspresowym tempie, czyli ograniczając się do głównej zabytkowej ulicy: North Terrace, przy której umiejscowione zostały wszystkie najważniejsze tutejsze zabytki. Od budynku starego dworca, na którego górnych kondygnacjach znajduje się aktualnie kasyno, przez „kwadratową” replikę opery z Sydney (podobno dzięki ścięciu dachu uzyskano znacznie lepszą akustykę, aż po budynek parlamentu (stary i nowy), muzeum stanowe i piękny, zielony kampus uniwersytecki. W ogóle całe miasto tonie w zieleni- zostało zaprojektowane przez jego założyciela w ten sposób, że ludzkie osiedle otoczone jest pierścieniem parków.
Adelajda szczyci się tym, że jako jedyne duże australijskie miasto została zbudowana bez pracy skazańców. Jej założycielowi pułkownikowi Light’owi przykazane zostało wytyczenie miejsca pod budowę osady u ujścia nowoodkrytej rzeki Murray, ten jednak, gdy zobaczył mulisty i zdradliwy brzeg, postanowił założyć miasto prawie 100 kilometrów dalej. Taka samowola spotkała się z dezaprobatą gubernatora i wywołała ostry spór między obydwoma. Historia jednak przyznała rację temu pierwszemu, gdyż założona następnie przez gubernatora nad brzegiem osada nie przetrwała, a Adelajda jest pięknym i tętniącym życiem miastem. Podobnie jednak jak i Melbourne nie ma żadnych poalających atrakcji, więc po zaopatrzeniu się w dużą dawkę prowiantu przed wyprawą w busz opuściliśmy to ostatnie na długo duże miasto.
Opowiedzieliśmy historię powstania Adelajdy, a zapomnieliśmy przekazać o początkach Melbourne, które wiążą się z „szemraną” transakcją dokonaną przez dwóch tasmańskich awanturników. Za koce, mąkę, topory i świecidełka zakupili oni od Aborygenów ponad 200000 ha ziemi, na których właśnie założono miasto. Aborygeni nie znali pojęcia własności ziemi, tym bardziej jej sprzedaży, więc chętnie się zgodzili na „podarunek”. Nieuprawniony zakup rozdrażnił londyński urząd kolonii, ale nie został anulowany. Po kilkunastu latach w okolicach znaleziono olbrzymie pokłady złota i to ostatecznie ugruntowało pomyślność miasta.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
asiaileszek
asiaileszek - 2009-05-10 23:56
Pozostaje się zgodzić z wnioskiem jaki wysnuliście po wizycie w Adelajdzie. Chyba niewiele już obiektów architektonicznych jest w stanie nas zaskoczyć i skutecznie konkurować ze zjawiskami przyrodniczymi oraz opisami podróży które nam serwujecie.
Pozostaje mieć nadzieję, że przy pełnej lodówce, pełnym baku i w dobrych humorach dalsze kilometry przyniosą zdarzenia i obrazy o których nam się jeszcze nie śniło!
Czekamy niecierpliwie i trzymamy kciuki!
Ps znak „uwaga kaczory” ciągle aktualny, niestety…

 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009