To najważniejszy południowoaustralijski region winiarstwa. Daje niemal 1/4 produkcji wina na kontynencie i aż 70% eksportu. To stąd pochodzi na przykład znany w Polsce Jacob’s Creek.
Są to niezwykle malownicze pagórkowate tereny porośnięte złotymi o tej porze roku winoroślami. W rejonie tym działa ponad 70 winnic- niektóre z nich to olbrzymi potentaci, inne to małe, prowadzone od wielu pokoleń rodzinne interesy. Idea wytwarzania wina przybyła tutaj wraz z poszukującymi swobód religijnych luteranami z Prus i Śląska. Była to pierwsza w dziejach kontynentu większa grupa imigrantów spoza Wysp Brytyjskich. I to oni poza etosem pracy, językiem i kulturą (podobno do tej pory istnieje na tych terenach coś takiego jak dialekt Barrosa-Deutsche- nie słyszeliśmy) przywieźli tradycje winiarskie.
Większość z winiarni za drobną opłatą można zwiedzać i kosztować tamtejszych specjałów, co też uczyniliśmy :) Od napawania się smakiem wybornego chardonnay, cabernet sauvignion czy shiraz bardziej podobało nam się jedynie napawanie się widokami doliny skąpanej w złocistych barwach jesieni, po której postanowiliśmy się przejść by „wywietrzyć” wypite procenty :)