Geoblog.pl    minirtw    Podróże    mini RTW    Poranek żywych trupów
Zwiń mapę
2009
22
mar

Poranek żywych trupów

 
Wietnam
Wietnam, Hanoi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 19572 km
 
Po kolejnej nocy spędzonej w autobusie, wcześnie rano znaleźliśmy się w Hanoi. I od razu daliśmy się nabrać! Wydaje nam się, że to nie jest tak, że my jesteśmy aż tak łatwowierni, tylko że oszustów w miejscach turystycznych jest tylu, że nie sposób jest nie wpaść, szczególnie, że oni notorycznie kłamią, a trudno jest zawsze o wszystkim pamiętać, o wszystko się wypytać i jeszcze wykłócić o dobra cenę. Tak jak tym razem: do autokaru wchodzi facet, przedstawia się, mówi, że jest przedstawicielem firmy przewozowej i że autobus nie mógł się zatrzymać tam gdzie miał, czyli w centrum, ale on nas tam zaraz podwiezie. No i zawiózł, tylko, że zapomniał wspomnieć, że za tę usługę życzy sobie 100000 dongów. Wciekli daliśmy mu 60000, gdyż stwierdziliśmy, ze taksówka więcej by nie wyniosła i poszliśmy w swoją stronę.
W przewodniku wyczytaliśmy, że w niedzielę można odwiedzać mauzoleum Ho Chi Minha, stwierdziliśmy, że takiej okazji nie można przegapić i dzielnie ustawiliśmy się w kolejce. A była ona nie mała, gdyż oprócz sporej grupki cudzoziemców na olbrzymim placu znajdowały się tłumy Wietnamczyków, dla których zabalsamowane zwłoki prawie osiemdziesięcioletniego starca to jedno z ulubionych miejsc rodzinnych wycieczek- również z małymi dziećmi. Już daleko przed wejściem pełna powaga- kazano nam zdeponować nasze plecaki, zostawić aparaty fotograficzne, założyć długie spodnie i zakryć ramiona, przejść prze bramki jak na lotnisku, a następnie ustawić się w dwuszeregu. Wszędzie pełno żołnierzy w białych mundurach, którzy regulują ruchem i każde, nawet najmniejsze odstępstwo od ustalonych zasad jest natychmiast wychwytywane i wygwizdywane. Nie wolno się zatrzymać, nie wolno trzymać rąk w kieszeni, nie wolno rzuć gumy. Wolno patrzeć, oddawać cześć i podziwiać. Sam budynek mauzoleum przez Wietnamczyków jest określany jako „zbudowany z materiałów przywiezionych ze wszystkich części kraju na kształt lotosu”, my w tym raczej widzieliśmy wielkiego klocka z kolumnami. Do środka prowadzą schody wyściełane czerwonym…lentexem. No cóż, praktyczny naród. Sam Wujek Ho (bo to oznacza nazwa Ho Chi Minh) przypomina aktualnie figurę woskową. Niektórzy przypuszczają, że tak właśnie jest: balsamowanie okazało się już niewystarczająco skuteczne i ciało zostało zastąpione woskową kukłą. Ale to tylko teoria spiskowa :)
Mauzoleum znajduje się w całym kompleksie Ho Chi Minha- jest tu pałac prezydencki, ogrody, no i oczywiście olbrzymie muzeum (również w kształcie lotosu, oczywiście) opowiadające o skromnym życiu i wielkich czynach wodza. „Skromy” i „prosty” to dwa przymiotniki, które zarówno miejscowe broszury, jak i przewodnicy powtarzają niczym mantrę. Ho Chi Minh wszystko robił skromnie: żył, jadł, spał, odpoczywał tak by jak najbardziej przybliżyć się do swego ludu. No cóż, znamy już te historie…
W muzeum przydzielono nam przewodnika-wolontariusza- 22-letniego absolwenta anglistyki, który w ramach praktyk ma za zadanie oprowadzać zagranicznych turystów. Wygłosił wiele wyuczonych formułek o cudownym wodzu rewolucji, Wietnami- kraju wiecznej szczęśliwości i złych oprawcach; imperialistach, Francuzach, Amerykanach i, o dziwo, również Chińczykach. Zagadnięty o bardziej drażliwe kwestie np. dlaczego nie wszyscy obywatele korzystają z obecnego rozwoju gospodarczego, napocił się biedaczyna, nagimnastykował, aż w końcu stwierdził, że przecież w państwach kapitalistycznych też są biedni. Postanowiliśmy już dalej nie drążyć, bo przecież jego prawdziwej opinii i tak nie usłyszymy, a po co ma się biedak męczyć?
Tuż przy wyjściu z całego kompleksu, przy bardzo reprezentacyjnej ulicy natknęliśmy się na kawałek Ojczyzny- Ambasadę RP. Wiemy, że tak prestiżowe usytuowanie to relikt przeszłości, ale poczuliśmy się docenieni, że przed naszą ambasadą ustawiono wartę wietnamskich żołnierzy, kiedy inne muszą wynajmować ochroniarzy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
gsz
gsz - 2009-03-23 20:49
konkurs zgaduj-zgadula: czyżby maszynka do gotowania ryżu?
 
asiaileszek
asiaileszek - 2009-03-24 00:50
Hanoi – stolica. Od razu to zauważyliście, tyle , że dość boleśnie... Stolice chyba tak mają, że tu skupiają się „profesjonaliści” wszelkich maści. W Polsce funkcjonowało, a może jeszcze istnieje powiedzenie ( bez obrazy) „ nie masz cwaniaka nad warszawiaka”…Dobrze, że nabyliście obronnych odruchów „biznesowych” i nie do końca dajecie się naciągać przez tamtejszych cwaniaków:-)
Wizyta u wuja Ho, przybywanie w tym szczególnym miejscu, być może jednym z ostatnich tego typu reliktów przeszłości to naprawdę ważne wydarzenie. Nawet w Moskwie myślą o likwidacji mauzolemum Lenina więc i w Hanoi pewnie przyjdzie kres tego kultu. Nie dziwię się opinii, że być może to rzeczywiście woskowa postać, podobno z ciała Lenina pozostało zaledwie ok. 10 %...
Zazdrościmy Wam możliwości dotykania i oglądania rzeczy będących dla nas zupełną abstrakcją…Zderzenie z tą surrealistyczną rzeczywistością jest zapewne i dla Was dużym przeżyciem i pewnie jeszcze nie raz będziecie mogli nam o tym opowiedzieć.
Miło, ze udało Wam się zobaczyć „kawałek” Polski – nieważne jak usytuowany – to Polska:-) Widok polskiej flagi...łza w oku?
No i zdjęcia, znów mistrzostwo reportażu, świetne, realne ujęcia, życie bez blichtru, codzienność „szczęśliwych” ludzi…Troszkę patosu tylko w tle z Ho i Lenin- wiecznie żywy, jak ta cholera się trzyma:-)? A Martynka jak zwykle przezornie nabywa kolejne umiejetności…:-) Tylko ten cennik w ręku niepotrzebny...
A zagadka jest prosta: to domowe urządzenie do suszenia koników morskich, u góry jest otwór przez którego wkłada się konika głowa w dół, nastawia się na 6 godzin i wysusza go w 85%, taki wysuszony wyskakuje nóżkami do przodu przez otwór, takie wysuszenie konika pozwala na smakowite schrupanie go, oczywiście z dodatkiem 7up:-)
Udanego pożegnania z Wietnamem….. Chiny czekają:-)
LAO trzyma kciuki!
 
tonik
tonik - 2009-03-24 09:28
Biedny studenciak, chcial się wykazać w czynie spoółecznym ku chwale komunistycznej ojczyzny, a Wy mu tak zaczęliście kłody pod nogi rzucać :D. Biedaczyna pewnie przeszedł wczesniej niezłe pranie mózgu skoro był na tyle "pewnym", że ustrój odważył się go narazić na kontakt ze zgniłym kapitalistycznym zachodem ;).

W każdym razie uwielbiam was czytać - te wszystkie kraje to jak podróż w czasie, albo w jakiś inny wymiar... człowiek niby o tym wie, bo ogląda Discovery i National Geographic, zna historię Wietnamu, słyszał o tunelach, ale Wasza relacja z pierwszej ręki jest dużo cenniejsza, ja się czuję jak bym tam był - dzięki!
 
tonik
tonik - 2009-03-24 09:29
PS To urządzenie wygląda jak malutka maszyna do pieczenia chleba, ale wnioskując po rozmiarze podstawy urządzenia w tle (zapewne wentylator), to w czymś tak małym dałoby się chyba tylko bułkę upiec, więc podobnie jak jeden z przedmówców jestem za teorią, że to maszynka do gotowania ryżu :)
 
wychowawczyni
wychowawczyni - 2009-03-24 17:29
Witam Cię bardzo serdecznie i Twoją przyjaciółkę. Przejrzałam wszystkie zdjęcia z podróży, są wspaniałe. Cudownie wyglądacie, podziwiam Ciebie i cały czas myślę o jednym jak z małego , cudownego wychowanka wyrósł wspaniały , odważny i cudowny mężczyzna. Dzięki Twojej mamie mogę obejrzeć kawałek świata, przynajmniej na tych zdjęciach. Serdecznie pozdrawiam i życzę dalszej , udanej i bezpiecznej wyprawy. Kazimiera Wróblewska
 
minirtw
minirtw - 2009-03-26 04:01
Co do konkursu- trafiliście bezbłędnie- to maszynka do gotowania ryżu, zwana przez nas pieszczotliwie ryżowarem. Podstawowe wyposażenie każdego domu, sklepu, zakładu fryzjerskiego, budki z biletami- każdego punktu bytności ludzkiej w Wietnamie.
 
 
minirtw
Daniel Drążkiewicz i Martyna Kołodziejska
zwiedził 8% świata (16 państw)
Zasoby: 107 wpisów107 267 komentarzy267 1375 zdjęć1375 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
31.01.2009 - 09.08.2009